czwartek, 6 listopada 2014

I gwiazdy sobie mrugają


Perspektywa Sophie

Zamrugałam oczami kilkanaście razy mając "nadzieję", że po jakimś czasie to co widziałam zniknie jak po dotknięciu czarodziejską różdżką. Bo widziałam dużo. Na małej polance w środku lasu stały namioty, leżało pełno koców i leżaków, obok paliło się ognisko, a do moich nozdrzy doszedł zapach pieczonych pianek. Kątem oka zauważyłam jak Zayn idzie w stronę polany i zatrzymuje się za namiotem, a w tym samym momencie polanka rozbłyska się setkami lampek świątecznych, które oprócz ogniska są jedynym źródłem światła.
Patrzę w to magiczne miejsce jeszcze przez jakieś kilka sekund, aż czuje mocne szarpnięcie za ramię.
-Czy to nie cudowne?!- Clem prawie krzyczy mi do ucha.
-Ta-ak.- mamroczę
-To jest niesamowite.- szepcze i ściska mnie mocniej. W mojej głowie jest komplenta pustka. Nie wiem jak zareagować na to, co przygotowali chłopcy. Przecież oficjalnie ich nienawidzę! A nieoficjalnie zdarzają nam się momenty, gdy siedzimy i rozmawiamy (TO SZCZEGÓŁ!). Pytaniem jest teraz, czemu postanowili zrobić coś tak wielkiego, dla dziewczyn które ich nie lubią?
Pierwszy na nasze zdziwienie zareagował Liam. Odchrząknął i wypchnął przed rząd, w który się ustawili, Hazzę i Louis'a.
-No więc...- zaczął Payne. Ich dyskretne spojrzenia na siebie wydawały się być rozmową bez słów. A z ich min można było wyczytać, że to nie jest miła wymiana!
-Dobra! Ja zacznę.- westchnął Styles, a Tomlinson odetchnął.- wiemy, wszyscy, że nasza znajomość nie zaczęła się dobrze, zrobiliśmy jakieś głupie obrazki, żeby ośmieszyć was na lotnisku...
-Oj, to był tylko taki żart, nie chcieliśmy ująć wam urody, lub czegokolwiek.- wtrącił Zayn chcąc złagodzić wypowiedź Styles'a.
-No raczej.- przewrócił oczami lokowaty- kiedy poznaliśmy was kilka dni temu i zobaczyliśmy jaką niechęć do nas czujecie, chcieliśmy po prostu to zmienić. Dlatego wymyśliliśmy całe to spędzanie dni razem, żeby się zaprzyjaźnić.
-Od samego początku was polubiliśmy. Nie mamy w zwyczaju oceniać ludzi po tym jak na nas patrzą. I czasem nawet zabawne było usłyszeć, że Zayn wygląda jak pedał, Louis ma wodę w piwnicy, bo podciąga spodnie przed kostki, a Harry ma mop na głowie.- zaśmiał się Niall.
-A ty jesteś wielkim żarłokiem.- dodał Liam.
-A ty...- zaczął blondas- kurde ty to taki idealny jesteś, że trudno cokolwiek wymyśleć.- oburzył się.
-Trochę odbiegliśmy od tematu.- powiedział Tomlinson i skarcił przyjaciół wzrokiem- kończąc, zapominjmy o wojnach- wymowne spojrzenie w moją stronę- i kłótniach, zacznijmy od nowa.
Po tej ich wielkiej przemowie to się chyba wzruszyłam, bo naprawdę poznałam ich jako wielkich durni, frajerów i w ogóle, a tydzień wytresowania wystarczył, żeby zaczęli myśleć. Moja szkoła.
-Myślę, że to będzie dobre rozwiązanie.- powiedziała Clem i nagle wszyscy spojrzeli wymownie na mnie. Zamrugałam kilkakrotnie i zdecydowałam się odezwać.
-Niech będzie, ale musicie wiedzieć, że nie ma żadnych przytulanek, ani miłych słowek z mojej strony. Od słodzenia jest Clem.
-A ty od pieprzenia, wiesz.- warknęła, a po sekundzie, gdy zrozumiała ripostę roześmiała się głośno, a za nią cała reszta. Ja tylko uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło i pokręciłam głową. Całe życie z idiotami.

Perspektywa Clementine

Nie mogłam uwierzyć, w to co przygotowali dla nas chłopcy. W sumie Sophie miała racje z tym, że jestem od słodzenia, bo od razu poleciałam ich wszystkich wyściskać. Ale naprawdę nigdy, nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego.
Właśnie siedzieliśmy dookoła ogniska, piecząc pianki i rozmawiając.
-Wiesz Niall, w sumie to na Liam'a można znaleźć kilka rzeczy, z których można się pośmiać. Zawsze musi być najlepszy, lubi się przymilać dla menago, kładzie książki od największej do najmniejszej, płyty układa kolorami, no i kto normalny boi się kurde łyżek?- zapytał na koniec Malik.
-A ty zawsze jesteś wielkim chamem, śpisz do południa przez co spóźniamy się na wszystkie wywiady, miałeś pedalską pasemkę i siedzisz godzinami przeglądając się w lustrze.- stwierdził bez zastanowienia Payne.
-Nie, zawsze najdłużej śpi Harry. Ogląda cielemak seriale do rana, a potem ledwo na oczy patrzy. No i pamiętacie chłopaki jak ostatnio rzuciła go dziewczyna to siedział tylko w pokoju i płakał.- zaśmiał się Niall, a ja odruchowo spojrzałam na Harr'ego, który wpatrywał się we mnie.
-Ja przynajmniej miałem kiedykolwiek dziewczynę.- szybko zgasił blondasa, nie odwracając ode mnie wzroku.
-Tak, tak, słyszymy to bardzo często w nocy.-mruknął Louis siedzący na krzesełku obok mnie.
-Ty się Tomlinson nie odzywaj. Grasz w jakieś pieprzone gierki na moim laptopie i jest cały "zasyfiony" wirusami. Poza tym masz czasem pomarańczowy łeb od marchewek.- odparł Hazz i przelotnie spojrzał na przyjaciela.
Zaśmiałam się i z kieszeni spodni wyjęłam wibrujący telefon. Od razu mina mi zrzedła.
-Kto śmie przeszkadzać podczas przyjacielskiego ogniska?- zapytała Sophie leżąca na trawie tuż przy mnie.
-Josh.- mruknęłam cicho i unikając pewnego zielonego spojrzenia, odebrałam odchodząc na parę metrów od nich.
-Halo?
-Witaj kochanie.- usłyszałam głos swojego chłopaka, na który zawsze reagowałam uśmiechem, teraz jednak ten sam ton wydawał mi się skrzeczący i denerwujący.
-Cześć. Coś się stało?- spytałam od razu.
-Nie, czemu. Nie mogę tak sobie zadzwonić do mojej dziewczyny?
-Nie wiedziałam, że wiesz o takim sposobie komunikacji. Dzwoniłam do ciebie kilka razy w ciągu ostatnich dni i nie odbierałeś.
-Chcę przypomnieć, że ty również.-odgryzł się.
-To nie ja wolałam spędzić nasze ostatnie dni przed wyjazdem, grając w golfa ze staruszkami.
-Ci staruszkowie mogą ustawić mnie na wysokiej pozycji do końca życia, ile razy mam ci to jeszcze tłumaczyć?- westchnął z bezradności.
-Świetnie, więc życzę miłego sterczenia za biurkiem do końca swoich dni. Wtedy też nie będziesz miał dla mnie czasu?- spytałam nie ukrywając zarzutu.
-Clementine, czy ty słyszysz jak się do mnie odzywasz? Jaka jesteś w stosunku do mnie?-powiedział z wielkiem oburzeniem, a jak zareagowałam? Przed oczami stanął mi obraz twarzy Styles'a zbliżającej się ku mojej i dopiero, gdy potrząsnęłam porządnie głową, byłam w stanie coś powiedzieć. Nie ma to jak mózg przeciwko tobie!
-Jaka?- mruknęłam.
-Taka niemiła. Zawsze po spotkaniu z Sophie zachowujesz się jakbym był twoim wrogiem. Boje się o to, co ta dziewczyna z tobą robi.
-Masz rację, powinieneś się bać.- powiedziałam i rozłączyłam się
Byłam przerażająco wściekła i zdezornietowana tym, co wyczynia moja mózgownica. Po pierwsze Josh ma rację, że spotkania z Sophie nastawiają mnie w pewien sposób przeciwko niemu, ale tym razem nie chodzi mi tylko o White. Po drugie, chyba oboje czujemy, że nie jest to to samo uczucie, co kilka lat temu, gdy spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę.
-Coś się stało?- podskoczyłam w miejscu, gdy usłyszałam głos za plecami.
-Wystraszyłeś mnie.- powiedziałam do Niall'a trzymając się za sercę.
-Przepraszam, przyszedłem po drewno do ogniska i zobaczyłem, że siedzisz taka smutna. Więc, odpowiesz na moje pytanie?
-Wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?- odparłam z chytrym, udawanym uśmiechem.
-Nie jestem ciekawski, chcę tylko wiedzieć co się stało, bo się martwię.- powiedział i usiadł na drewnie obok mnie.
-W porządku.- przewróciłam oczami i minęła chwila odkąd zaczęłam mówić, musiałam sama ogarnąć od czego zacząć- wiesz, kiedy przyjechałam do Francji nie sądziłam, że aż tak będzie mi się podobać rozłąka z Josh'em. Znaczy, coraz mniej chcę z nim rozmawiać i opowiadać jaki miałam cudowny dzień.
-Tęsknisz za nim?- wtrącił blondyn.
-Właśnie o to chodzi, że kompletnie nie! Ja... ja nie wiem o co chodzi, ale dziś jak zadzwonił, to czekałam tylko, żeby go opieprzyć i się rozłączyć.- przejechałam palcami po włosach. Czułam się jak bohaterka tych durnych Reality Show.
-Wydaję mi się, że tak nie robią ludzie zakochani.- powiedział cicho i wtedy do mnie dotarło. To było coś, jakbym stała pod jakimś domem, i nagle ktoś otworzył drzwi, uderzając mnie prosto w twarz.
-I chyba ja już nie jestem zakochana.- szepnęłam i przerażająco szeroko otwartmi oczami spojrzałam na niego. On jedynie skinął i uśmiechnął się pocieszająco.
-Clem, nie pozwól by teraz jakiś tam typ zniszczył ci wakacje, jesteś tu z nami i tylko to się liczy.- powiedział dumny sam z siebie i ze swoich rad.
-Dzięki Niall.- powiedziałam i wtuliłam się w jego bok.- mam prośbę, nie mów nikomu o tej rozmowie, dobrze?- poprosiłam po chwili.
-Jasne.- odparł od razu i objął mnie mocniej. Nie pamiętałam, kiedy ostatnio tak przytulałam się do kogokolwiek. I kiedy w tak potencjalnie niewygodnej pozycji, czułam się naprawdę dobrze. Okazuję się, że blondas, gdy chce, potrafi być poważny i nawet troszkę swoimi poradami przypomina Liam'a.
-Danielle powiedziała mi, że jak usłyszałeś, że spędzimy razem wakacje, to krzyczałeś o tym jak będziesz miał siostry, to prawda?- spytałam, gdy wpadł mi do głowy szaleńczy pomysł.
-Tak. Nawet nie wiesz jaki rozdarty byłem, gdy byłyście dla nas takie wredne. Chociaż mimo wszystko was lubiłem.- zaśmiałam się.
-Podejrzewam, że mimo wszystko czasem będziecie musieli znosić jeszcze nasze humorki, braciszku.- powiedziałam i odkleiłam się od niego, by spojrzeć na to jak zareagował.
-Nie mogę się doczekać, siostrzyczko.- odparł i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-No! A teraz dość tych czułości Horan.- wyprostowałam się, a Niall zaśmiał się z mojej nagłej reakcji.
-No jasne Black, jeszcze by nas Zayn zobaczył i pomyślałby, że go nie kocham.- oburzył się i odszedł, a jedynie co zdążyłam zrobić to szepnąć "dziękuję". I wiem, że to usłyszał.

Ognisko, perspektywa Harr'ego

Nie pamiętam kiedy ostatnio spędzałem tak przyjemnie wieczór. Czułem, że to jest moje miejsce, tutaj, wśród przyjaciół. I mimo tego, że moje życie jest naprawdę popieprzone, to cieszę się z tego co mam. Pomimo Taylor, której mam serdecznie dość i dziwnych myśli o Clem, jest mi dobrze. Sam nie wiem, co strzeliło mi do łebska i o mały włos jej nie pocałowałem. To nie tak, że nie chciałbym, bo Clementine jest piękną dziewczyną i do tego ma swój rozum, chodzi o to, że ja mam dziewczynę, a Black ma chłopaka. I nie skrzywdziłbym tylko siebie, ale także Clem, która na pewno zadręczałaby się myślami. A tak zadręczam się myślami tylko ja. Zadręczam się też tym, że gdy zobaczyłem jak Niall ją przytula, to miałem ochotę go trzepnąć i przede wszystkim zająć jego miejsce. Chcę, żeby to do mnie przychodziła z każdym, nawet najmniejszym problemem i żeby wiedziała, że może mi zaufać.
Styles, STOP! Muszę doprowadzić sam siebie do porządku zanim się obślinię.
-Powiem wam chłopacy, że naprawdę postaraliście się, z tym wszystkim.- kolejny raz tego wieczoru Dani nas pochwaliła. I mimo tego, że zwykle pochwały mnie peszą, to teraz sam byłem z nas dumny. Opłacało się przyjechać tu o 3 w nocy i wszystko przygotować.
-Jest naprawdę cudownie.- potwierdziła Clem i wróciła na swój leżak. W myślach ucieszyłem się z tego, że wróciła i znowu mogłem się jej przyglądać, a dzięki ognisku wszyscy myślą, że skupiam uwagę na płomieniach i dlatego siedzę tak cicho. Brawo dla mnie!
-I gwiazdy mrugają.- palnął Zayn i nawet ja na niego spojrzałem.- no co, zobaczcie.- wskazał ruchem głowy w stronę nieba i wszyscy przenieśli tam swój wzrok. Rzeczywiście, gwiazdy i księżyc świeciły dziś wyjątkowo jasno. Gdy patrzę na te świecące plamki, to przypomina mi się sen Niall'a o jego życiu w kosmosie. Chłopaczyna nie przejął się tym, że trafił tam sam, nie ma rodziny, miejsca, aby przetrwać, jego butla z tlenem w końcu stanie się pusta, ani nie znajdzie drogi powrotnej. On biedak przejął się tym, że nie ma tam jego ulubionej restauracji, Nachos. I gdy mu to wytknęliśmy, stwierdził, że wiedział, iż to był sen i normalnie przejąłby się czym innym. Oczywiście, że skłamał, ale nikt nie miał mu tego za złe. Horan to Horan, każdy go kocha.
-Spadająca gwiada!- wrzasnęła Sophie, zanim jeszcze ja zdążyłem to zobaczyć, ale gdy podniosłem głowę, rzeczywiście ujrzałem jak pojedyncza jednostka "spada".
-Pomyślcie życzenia, szybko!- pisnął Horan.
Hoho, stary! Jedno życznie? Nie będąc kłamcą przyznam, że naprawdę miałem ich wiele i teraz z tego wybrać jedno. Poebało bało. W końcu jednak i tak wiedząc, że to nic nie da pomyślałem to, czego sobię życzę. Zdałem się na "intuicję", którą podobno mają tylko kobiety. Pewnie chcecie wiedzieć czego sobie życzyłem, ale przykro mi. Znacie pewnie zasadę, że jak się komuś zdradzi to, o czym się pomyślało, wtedy nici ze spełniania naszego marzenia. Wiem, że i tak gwiazdy pewnie mi nie pomogą, ale moje życzenie jest za bardzo odległe, by cokolwiek ryzykować. Cudownie, rozmawiam z kimś w swoich myślach. Naprawdę powinienem iść do jakiejś poradni psychologicznej.
Szablon by S1K